Jak kształtuje się dotychczasowy
obraz Podlasia na podstawie wypowiedzi „tutejszych”? Rozmówcy przyprawiają o
pewien rodzaj dysonansu poznawczego. Z jednej strony dostarczają sielskiej
wizji koegzystujących ze sobą przedstawicieli różnych wyznań, którzy zawierają
trwałe przyjaźnie, bądź wchodzą w mieszane związki małżeńskie (katolicy z
prawosławnymi), bo przecież nic nie może stanąć na drodze „prawdziwej miłości”.
Z drugiej zaś przytłaczają wizją permanentnego bezrobocia, ciężkiej sytuacji
materialnej i braku perspektyw. Na podstawie tych dwóch stron medalu staramy
się uzyskać spójną odpowiedź na pytanie jednego z respondentów „co to znaczy
Podlasie? Sokółka to Podlasie?”. Czy uda nam się ją sformułować w czasie tego
wyjazdu?
Agata Meller
*
Cud
w Sokółce to wydarzenie wciąż żywe w tej miejscowości. Rozwija się ruch
pielgrzymkowy, a mieszkańcy opowiadają o niezwykłych uzdrowieniach. Często też
wspominają o bezrobociu, narzekając, że tu
nic nie ma i że brak zakładów pracy.
Słuchając ich opowieści o trudnych stronach życia, można by pomyśleć, że w tym
miejscu faktycznie potrzeba cudów…
Na pytanie o to, jak chcieliby rozwiązywać swoje
egzystencjalne problemy, w odpowiedzi padają interesujące propozycje.
Społeczność ta, w istocie, ma pomysły na to, jak podnieść swój standard. Wobec
tego nasuwa się myśl, że do cudów jest bliżej, niż się wydaje. Pozostaje tylko jedno
pytanie. Czy nasi rozmówcy i pozostali mieszkańcy zechcą przystąpić do
działania?
Magdalena Chojnacka
*
Zastanawiające
jest dlaczego podczas wywiadu tak gładko udaje się przejść przez temat rodziny?
Respondent nie czeka na koło ratunkowe w postaci wskazówek od
przeprowadzającego wywiad. Ba, stara się
sam wprowadzić narrację na tory uznane przez siebie za właściwe. Jednym tchem
wyrecytuje liczne zawody przodków, porównując ich do dzisiejszych, niezaradnych
ludzi. Z tęsknotą powróci do smaków z dzieciństwa, niekiedy ganiąc samego
siebie, że nie przygotowuje zapomnianych już potraw. Niespodziewanie uraczy nas
opowieścią o wyrobie mydła z „padniętych kur”, albo zatęskni za świątecznymi
spotkaniami „przy wódeczce”. Pozornie - dla badającego - temat prosty i
przyjemny. Tak, naprawdę wyjątkowo delikatny. Bo, jak między wódkę a zakąskę
wcisnąć jeszcze rozmowę na tematy, które powinniśmy zgłębiać?
Kaśka Schinkel
*
Wielokulturowość
pojawiła się ponownie, dzisiaj pod postacią słów. Przywołana przez
respondentkę, wydawała się być bardziej abstrakcyjna, niż podczas poszukiwania
materiału do eseju fotograficznego…
Wielokulturowość potocznie jest tu kojarzona z wielością wyznań, które
łatwo rozpoznać po odpowiednich świątyniach i cmentarzach, a także z grupą
Tatarów zamieszkującą te tereny. Czy fakt, że Podlasie jest tak różnorodne
znaczy to samo co Podlasie
wielokulturowe?
Im bliżej świątyń, praktykowania trzech wyznań, historii Żydów i Tatarów,
polsko-białoruskich kontaktów, tym bardziej "te kultury i ich wielość" stają
się rozmywającymi się konstruktami…
Oktawia Szreniawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz