poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Sokólskie dwie strony medalu


         Jak kształtuje się dotychczasowy obraz Podlasia na podstawie wypowiedzi „tutejszych”? Rozmówcy przyprawiają o pewien rodzaj dysonansu poznawczego. Z jednej strony dostarczają sielskiej wizji koegzystujących ze sobą przedstawicieli różnych wyznań, którzy zawierają trwałe przyjaźnie, bądź wchodzą w mieszane związki małżeńskie (katolicy z prawosławnymi), bo przecież nic nie może stanąć na drodze „prawdziwej miłości”. Z drugiej zaś przytłaczają wizją permanentnego bezrobocia, ciężkiej sytuacji materialnej i braku perspektyw. Na podstawie tych dwóch stron medalu staramy się uzyskać spójną odpowiedź na pytanie jednego z respondentów „co to znaczy Podlasie? Sokółka to Podlasie?”. Czy uda nam się ją sformułować w czasie tego wyjazdu?

Agata Meller




*
Cud w Sokółce to wydarzenie wciąż żywe w tej miejscowości. Rozwija się ruch pielgrzymkowy, a mieszkańcy opowiadają o niezwykłych uzdrowieniach. Często też wspominają o bezrobociu, narzekając, że tu nic nie ma i że brak zakładów pracy. Słuchając ich opowieści o trudnych stronach życia, można by pomyśleć, że w tym miejscu faktycznie potrzeba cudów…
Na pytanie o to, jak chcieliby rozwiązywać swoje egzystencjalne problemy, w odpowiedzi padają interesujące propozycje. Społeczność ta, w istocie, ma pomysły na to, jak podnieść swój standard. Wobec tego nasuwa się myśl, że do cudów jest bliżej, niż się wydaje. Pozostaje tylko jedno pytanie. Czy nasi rozmówcy i pozostali mieszkańcy zechcą przystąpić do działania?

Magdalena Chojnacka

*
Zastanawiające jest dlaczego podczas wywiadu tak gładko udaje się przejść przez temat rodziny? Respondent nie czeka na koło ratunkowe w postaci wskazówek od przeprowadzającego wywiad. Ba,  stara się sam wprowadzić narrację na tory uznane przez siebie za właściwe. Jednym tchem wyrecytuje liczne zawody przodków, porównując ich do dzisiejszych, niezaradnych ludzi. Z tęsknotą powróci do smaków z dzieciństwa, niekiedy ganiąc samego siebie, że nie przygotowuje zapomnianych już potraw. Niespodziewanie uraczy nas opowieścią o wyrobie mydła z „padniętych kur”, albo zatęskni za świątecznymi spotkaniami „przy wódeczce”. Pozornie - dla badającego - temat prosty i przyjemny. Tak, naprawdę wyjątkowo delikatny. Bo, jak między wódkę a zakąskę wcisnąć jeszcze rozmowę na tematy, które powinniśmy zgłębiać?

Kaśka Schinkel

*
Wielokulturowość pojawiła się ponownie, dzisiaj pod postacią słów. Przywołana przez respondentkę, wydawała się być bardziej abstrakcyjna, niż podczas poszukiwania materiału do eseju fotograficznego…
Wielokulturowość potocznie jest tu kojarzona z wielością wyznań, które łatwo rozpoznać po odpowiednich świątyniach i cmentarzach, a także z grupą Tatarów zamieszkującą te tereny. Czy fakt, że Podlasie jest tak różnorodne znaczy to samo co Podlasie  wielokulturowe?
Im bliżej świątyń, praktykowania trzech wyznań, historii Żydów i Tatarów, polsko-białoruskich kontaktów, tym bardziej "te kultury i ich wielość" stają się rozmywającymi się konstruktami…
                                                                                              Oktawia Szreniawa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz